Galeria Płockich Autobusów


PKS Mrągowo

WZ 9741A / Mercedes-Benz O404 / Merkavim

17.08.2010 - Warszawa Zachodnia
Oto jeden z ok. 6 sztuk ex izraelskich Mercedesów które trafiły do Mrągowa i Giżycka po przejęciu przez Egged Mobilis.
Brak oznaczeń przewoźnika, numerów taborowych, nic, nawet wzorka żadnego nie ma. Taka przyszłość może czekać również obecnie przejęte "nasze", mazowieckie PKS-y. Może byc tak, że będziemy rozpoznawać autobusy tylko po numerach rejestracyjnych, które w przypadku dwóch mrągowskich mercedesów jakie mam sfotografowane, są na centralę firmy, czyli WZ. Tablica kierunkowa + numer rej. i może da się ustalic placówkę, ale pewnie nie zawsze (np. wyświetlacz zgaszony na postoju).
PKS_Mrągowo_Scania_Higer_A30_Warszawa_d_a__Zachodni_kurs_11_45_Warszawa_-_Mrągowo.JPG DSC03106.JPG DSC01896.JPG DSC05477.JPG WZ9741A_2010_08_17_.JPG
Infomacje o pliku
Użytkownik / Album:CZU-CZU / PKS Mrągowo
Słowa kluczowe:PKS_Mrągowo / Mobilis / Mercedes
Rozmiar pliku:78 KB
Data dodania:08 wrzesień 2010
Wymiary:810 x 601 pikseli
Wyświetleń:950
LINK DO ZDJĘCIA:http://gpa.mazowsze.pl/displayimage.php?pid=8733
Ulubione:Dodaj do ulubionych

Komentarz 10 do 29 z 29
Strona: 1 - 2

lunch   [10 wrzesień 2010 at 01:16 PM]
Tak, ale znacznie prościej jest zlikwidować i oprzeć się na czymś tworzonym od zera, niż na siłę przepoczwarzać trupa. Mi się nasunęło takie - może zbyt daleko idące porównanie - teoretycznie gangster też mógłby być uczciiwy i prowadzić legalny biznes. Tylko po co?
mirekmiras   [10 wrzesień 2010 at 07:13 PM]
Jak w przedsiębiorstwie wymienisz ludzi, to przytoczonego przez Ciebie gamgstera już nie będzie.
lunch   [11 wrzesień 2010 at 10:23 PM]
No tak. tylko po co w gangu wymieniać ludzi na siostry miłosierdzia, skoro prościej założyć dom opieki nad sierotkami od zera? Z sentymentu dla Cosanostry jako folkloru?
A ja ostatnio się sporo nad tym zastanawiałem i nie mam wątpliwości, że całe to polskie zacofanie w tej branży wynika głównie z utrzymywania na siłę (z przyczyn pozamerytorycznych) tych wszystkich niereformowalnych trupów przy życiu.
mirekmiras   [12 wrzesień 2010 at 08:24 AM]
Nie no, nie popadajmy w tego typu skrajności. Myślisz, że jak przychodzi nowa firma, to od razu jest lepiej? Rózne firmy mają swoją politykę. A jest w kraju kilka PKS po reorganizacji, które prosperują dobrze, pracownicy są w miarę zadowoleni, pasażerowie także. Nowe obce nie zawsze oznacza lepsze. Powtarzam, trzeba tylko odpowiedniej reorganizacji.
lunch   [12 wrzesień 2010 at 11:23 AM]
Ja nie mówię, że nowe oznacza lepsze. Powiem więcej, nie znam firmy przewozowej w Polsce, która sama z siebie byłaby dobra. Tak naprawdę to zależy tylko od organizatora i tego, jak on egzekwuje jakość. Chodzi mi tylko o to, że łatwiej jest wziąć nową firmę i zbudować ją od zera, niż w nieskończoność reformować to, czego zreformować się nie da, bo jest zbyt silny opór materii. Jest kilka PKS-ów na jakimś tam poziomie, ale wciąż standardem są takie sytuacje, nie do przyjęcia w cywilizowanym kraju:
http://www.gpa.mazowsze.pl/displayimage.php?pos=-6797
W Polsce to nikogo nie dziwi, norma... Pod Berlinem wyglądałoby to tak:
http://www.phototrans.eu/15,238300,2277.html
mirekmiras   [12 wrzesień 2010 at 11:40 AM]
Już nie przesadzaj, że L11 to taki standard. Ile tych wozów zostało? To ginący gatunek. Nie myśl też, ze od razu jak przyjdzie nowa firma od zera, to będzie miała wszystkie wozy funkiel nówka na poziomie Niemiec czy innych krajów zachodniej Europy. W Polsce to absurd. Prawie każdy zaczyna od czegoś tam stopniowo, nie od razu Kraków zbudowali. A zreformować należy to, co było reformowane w nieskończoność jak mówisz, ale tylko pozornie, a nie naprawdę. Inna sprawa, że nie ma się komu za to wziąć. A znając Polskę i Polaków zawsze znajdzie się temat do narzekań. Zapomniałes już, czym jeździło się w latach 70-tych i 80-tych? W jakim stanie nieraz wozy jeździły? Że autobus wyjechał na kurs i 5 km od dworca zaczął się palić? Że drzwi nie można było zamknąć, bo do jednego wozu wchodziło tyle, co dziś do dwóch? Standard podniósł się znacznie, ale też czasy zmieniły się na niekorzyść polskich przewoźników. Nie jest więc to takie proste, żeby zrobić każdą firmę, z której każdy będzie zadowolony. Jak sam powiedziałeś, zalezy to od organizatora, ale nie tak wszystko do końca. I reorganizacja powinna być naprawdę zrobiona, a nie przez 20 lat udaje się, że coś tam się robi.
lunch   [12 wrzesień 2010 at 01:40 PM]
Nowa firma będzie miała takie wozy, jakich od niej będzie wymagał organizator, który te kursy zleci i za nie zapłaci. Ponieważ ten organizator tego nie czyni i nic nie zapowiada, by w najbliższych latach coś się zmieniło, dyskusja jest czysto akademicka. A samo sprzedawanie PKS-ów, pozostawianie ich na pozycji monopolisty w nierentownej działalności komercyjnej (inaczej mówiąc: busiarstwie) i jednocześnie burzenie równowagi rynkowej, to po prostu pozostawianie bagna w stanie niezmienionym i jednocześnie przeplatanie jednej patologii kolejnymi. L11 jest już tylko kilka? A, to pewnie dlaytego go wysłali w środku zimy na reprezentacyjny kurs do Płocka...
mirekmiras   [12 wrzesień 2010 at 01:48 PM]
Jeden wyjatek, to nie reguła z tym kursem do Płocka. Jak sam mówisz, organizator będzie wymagał, ale kto jest w końcu tym organizatorem? Jeśli takowy będzie, to będzie wymagał nieważne czy od nowej firmy, czy od starej. Jak stara firma nie sprosta, to poleci - proste. A za przykład niezłego PKS podam Mławę, sieć połączeń rozbudowana, wozy niezłe - ale ceny biletów już nieco nie bardzo. Ale firma ciągnie nieźle, a to tylko dzięki odpowiednim ludziom. Lada chwila na nasz region wejdzie Mobilis, zobaczymy co zwojuje.
lunch   [12 wrzesień 2010 at 01:56 PM]
Jak nie sprosta, to wyleci? No bądźmy poważni, przecież to są święte krowy i im wszystko można. Zauważ, że w Warszawie wszystkie nowinki są wprowadzane przez prywatnych przewoźników. Tablice LCD, biletomaty itd. Gdyby chcieć to konsultować z MZA, to z pewnością byłoby "nie da się" i tak agonia trwałaby przez lata. A tak, to MZA staje przed faktem dokonanym. Dlatego potem miota się, żeby pokazać, jacy to oni nowocześni. Miały być automaty w Mobilisie, to oni szybko wstawili kilka w swoich przegubach.
Albo ciągle terrorzyują nas swoimi pomysłami, jak np. zakup niespełniających wymogów ZTM pojazdów (solarisy 81xx czy jelcze 49xx). Wtedy jeszcze im to jakoś uszło, ale przy kolejnych wyskokach (np. nowe barwy) szybko im przypomniano, gdzie ich miejsce. Teraz wymyślili swoją kolejną zabawką - autobusy 20-metrowe. Niby nic w tym złego, ale i nic dobrego, a w praktyce efekt będzie odwrotny.
Zwracam uwagę, że komunikacja regionalna nie jest przez nikogo organizowana, ani dotowana. I raczej w najbliższych latach nie będzie. A gdyby nawet samorządy by chciały to robić, to nie mogą bez przetargu. No ale tu pojawiając się argumenty pozamerytoryczne - takie przetargi będą ustawione pod PKS-y (co jest oczywiście strzelaniem sobie w kolano). No bo jeszcze przed sprzedażą zagranicznm koncernom każdy myśli "a bo to firma publiczna" (tak jak dom publiczny). Po sprzedaży - inwestor powie "No jak to, sprzedaliście nam firmę, kazaliście inwestować, a teraz robicie przetarg, który może wygrać konkurencja?" No więc będą takie pseudoprzetargi, jak w Tczewie. Sprzedali ZKM Veolii, umowa się skończyła po kilku latach, a teraz robią przetargi, w których czas kontraktu to raptem dwa lata, zaś oferent musi mieć zajezdnię i kompatybilnmy system biletu elektronicznego. Już widzę sznurek przewoźników ustawiających się do walki o takie zamowienie...
mirekmiras   [12 wrzesień 2010 at 04:07 PM]
20-metrowe autobusy nie są wymysłem MZA, a ZTM. A wogóle co złego w większych autobusach, które zabiorą więcej pasażerów? Ostatnio posypały się kary za niewłączanie klimatyzacji w Warszawie, drugie miejsce w tej "konkurencji" zajął chyba właśnie Mobilis, MZA miało najmniej kar. Ze dwa lata temu Mobilis dostał karę za brak właśnie wyświetlaczy w nowych wozach. Ale to nie o to chodzi, bo w gruncie rzeczy inne prawa rządzą komunikacją warszawską a inne komunikacją międzymiastową, więc nie porównujmy tego. Jeśli samorządy zaczną dotować PKS, to chyba to właśnie samorządom zależeć powinno na m.in. nowoczesnym taborze, a jeśli nie będzie zależało, to winne będą one, a nie przedsiębiorstwa. Narazie póki co organizują przetargi na dowóz uczniów do szkół, i np u mnie w regionie PKS te przetargi przegrywa. I myslę, że gdyby całkowicie zlikwidowano PKS np w Przasnyszu, do różnych przetargów przystępowałoby wiele różnych mniejszych firm, nastąpiłaby bitwa o stawkę. Wtedy firma która wygra, jeździ za smiesznie niską stawkę, zjeżdza strasznie z kosztów. Może to i dobre, ale czy tak w całej rozciągłości? Zjeżdża się z kosztów, poniżej których zjechać się po prostu nie da, bo trzeba na wszystkim oszczędzać i to absurdalnie, a najbardziej na pensjach pracowników. Wiele firm tak robi, nie tylko komunikacyjnych, bo przecież trzeba komuś zabrać, żeby jeszcze dla siebie zostało w przypadku, gdy robi się coś za śmiesznie niską stawkę. Następstwa będą takie, że na dłuższą metę pasażer wcale nie zyska. I to ma być zdrowa konkurencja...
mirekmiras   [12 wrzesień 2010 at 04:27 PM]
Jeszcze jeden przykładzik z mojego podwórka - naprawdę moznaby sporo zarzucić mojemu PKS-owi, ale za jedno ich podziwiam. Ile kursów mieli zlikwidować, to zlikwidowali, ale zostało jeszcze sporo takich, które zapewne Mobilis zlikwiduje, gdyz są nieopłacalne. PKS jednak dłuższy czas je trzyma, po to żeby zapewnić jaką taką komunikację między wiochami a miastem, po to żeby 2 czy 3 osoby nie posiadające samochodu, przeważnie starsi ludzie, mogli pojechać do miasta załatwić sprawę. I żadna konkurencja tu nie pomoże, bo nie każy będzie jeździł za darmo.
Jarkie   [12 wrzesień 2010 at 11:42 PM]
Mirek, kursy te są nieopłacalne jeżeli autobus jeździ codziennie i generalnie wozi powietrze. Można jednak znaleźć rozwiązanie kompromisowe w postaci kursu w któryś dzień tygodnia. PKS ograniczy znacznie koszta, a wioski nie zostaną pozbawione jakiejkolwiek komunikacji. Ale oczywiście łatwiej kurs zlikwidować niż zapewnić taki, w sumie wystarczający dojazd do miasta.
mirekmiras   [12 wrzesień 2010 at 11:46 PM]
No zgadza się. U nas w większości jest przyjęta taka taktyka, że większość kursuje w dni nauki szkolnej, głównie ze względów na młodziez. Choć tej znowu tak dużo też nie jeździ. Generalnie ferie, czy wakacje to czas wielkich pustek kursowych...
lunch   [14 wrzesień 2010 at 12:31 PM]
O kurde, od niedzieli się zbieram z odpowiedzią i zebrać się nie mogę, bo temat mi rośnie i dużo bym chciał napisać. Swoją drogą dziwne, że nam się tu tak fajnie dyskutuje pod zdjęciami, a plockibus.phorum.pl, które jest do tego przeznaczone, umiera śmiercią naturalną. No więc póki co kwestia 20-mterowych. Z całą pewnością lansuje je MZA, o długiego już czasu zresztą. Tam jest taki dobrze Wam znany facet, oprócz 20-metrowych chciał wprowadzać 24-metrowe, coś tam bredził, że to powinno zastępować tramwaje itp.
A co na to ZTM? No oczywiście popieramy, ale dawałem to nieco wyżej do zrozumienia. ZTM nie napisze, że jest nie halo, skoro przewoźnik coś chce poprawić pasażerom. No to super przecież jest, nie, a o to przecież ZTM-owi chodzi? Ale teraz zastanówmy się nad bilansem przedsięwzięcia. Taki 20-metrowy autobus był już kilka razy w Warszawie na testach. Każdy kto go nim jechał i obserwował wie, że on może zabrać o 8 osób więcej na miejscach siedzących plus powiedzmy 3 osoby, które w tym miejscu staną w wyjątkowo wąskim (jak na zachodniego przegubowca przystało) przejściu. No w porywach może 12-13 osób i producent twierdzi podobnie - 193 przy 180 zwykłego przeguba, choć ja oddam wszystkie oszczędności temu, kto do przegubowego mana czy mercedesa zmieści 180 osób. Zatem zyskujemy tyle, że kilka osób pojedzie po prostu wygodniej (a nie że się zabierze, bo przecież nigdy pasażerów nie czeka akurat dokładnie tylu). To będą tylko niektóre brygady, więc nie wpłynie to na rozkład jazdy, nie będzie można obniżyć częstotliwości (zresztą trzeba pamiętać, że taka operacja zniechęca pasażerów, a nie o to nam chodzi). Nie ma więć korzyści wymiernych, jedynie poprawa komfortu. To jest ważne, ale obejmie tylko kilkanaście osób. Jednak 20-metrowce są podobno bardzo drogie. Słyszałem że to dwukrotność normalnego autobusu (ale chyba krótkiego). Bardzo możliwe, bo na rynku producentów "dwudziestek" niemal nie ma konkurencji. W praktyce oznacza to, że MZA zakupi mniej nowych autobusów i wymieni mniej ikarusów - a przecież to jest największa bolączka tego przewoźnika, że jeździ starymi trupami, w tym ikarusami, do których my mamy sentyment, ale dziennikarze skutecznie wywołali odrazę pasażerów, ciagle pisząc o "starych, śmierdzących, dymiących" itp. Czy więc dla kilku osób, które sobie w szczycie usiądą czy też staną w mniejszym ścisku warto pozbawiać znacznie większej liczby pasażerów nowego autobusu i wozić ich 30-letnim trupem bez niskiej podłogi?
lunch   [14 wrzesień 2010 at 12:57 PM]
Jeśłi chodzi o kary - MZA nie ma tylu kar, no bo za co mają być? Jeżdżą starymi trupami, które już kilkakrotnie powinny być wymienione, ale jest to zgodne z umową i dostają za to prawie dwukrotnie wyższą stawkę. Przewoźnicy prywatni mają umowy na 8 lat, więc tabor nigdy nie jest starszy. Mobilis miał kary za wyświetlacze - ok, zgadza się. Ale tak naprawdę to była choroba wieku dziecięcego, spowodowana przez ZTM. Koledzy wymyślili cuda na kiju - wyświetlacze LCD, biletomaty, wszystko sterowane z jednego komputera itd. Kiedy Solaris przystąpił do produkcji, okazało się, że nikt tego nie chce produkować i jedynym oferentem pozostał Macrosystem, który szybko system opracował, ale w praktyce pewne rzeczy się wykrzaczyły. Teraz jest już dobrze. MZA dopiero teraz kupiło podobne wyświetlacze, więc nie ma co ich porównywać. Podobnie z innymi karami - Mobilis miał sporo kar za brak biletów u kierowcy, w MZA nawet tego nie można kontrolować. Było też sporo kar za klimatyzację - ale to jest właśnie prawidłowe działanie - są kary, bo jest dobrze sporządzona umowa i przewoźnika można szybko zdycyplinować. Wykonywanie kursów taborem niezgodnym z umową w Warszawie niemal się nie zdarza. A zobaczmy Płock - niskopodłogowce stanowią już większość, a w rozkładach oznaczono ich tak niewiele, jakby to były jakieś statki kosmiczne, a i to normę stanowi - z tego co słyszę od kolegów - wykonanie kursu niewłaściwym. I co ciekawe, podobnie rzecz się ma w innych miastach podobnej wielkości, gdzie jedynie słuszny przewoźnik sam sobie zleca usługę i sam siebie kontroluje.
lunch   [14 wrzesień 2010 at 01:25 PM]
Oczywiście zgadzamy się, że transport regionalny póki co nam się rozdwaja na dwa różne problemy - najpierw, że podmioty odpowiedzialne za jego organizację uchylają się od tego obowiązku "no bo przecież jest PKS i on jeździ, a że charytatywnie, to co z tego". PKS z kolei tnie kursy, ale nieśmiało (ostatnio jest spory wysyp cięć w kraju), bo właściwie państwowa firma może sobie na długi pozwolić - ktoś ją kiedyś kupi i je spłaci. Tak czy inaczej jest to agonia. Natomiast dyskusja o tym, jaki to ma być przewoźnik, dotyczyłaby już sytuacji docelowej, gdy organizator będzie organizatorem. Jak dla mnie analogia z komunikacji miejskiej jest oczywista. Owszem, przetarg doprowadza do minimalizacji cen, ale całą sztuką jest napisać ten przetarg tak, by nie odbiło się to na jakości.
mirekmiras   [14 wrzesień 2010 at 02:24 PM]
Widzę, ze moglibyśmy tak dyskutować do końca świata i jeden dzień dłużej. Czytając Twoje wypowiedzi jakoś nie mogę doszukać się żadnych pozytywów w komunikacji takiej czy innej, ciągle jakaś krytyka. Lunch, zastanów się, to jest Polska, nie Niemcy, tu trzeba zmienić wogóle wszystko w tym kraju, wywrócić jeszcze raz do góry nogami, bo poprzedni wywrót przewrócił się chyba nie na tą stronę... Wtedy może i w komunikacji będzie tak, jak Ty będziesz chciał. Moze powinieneś zostać jakimś ministrem komunikacji czy jak to tam inaczej zwać, skoro masz tyle ciekawych pomysłów. To są tak złożone sprawy, że tyle tęgich głów sobie z nimi nie może poradzić, a tu - pstryk - jakże proste rozwiązania. Czemu nie? Ale o czym ja właściwie dyskutuję... Ja interesuję się autobusami, a nie polityką, ekonomią itp.
plockibus   [14 wrzesień 2010 at 10:20 PM]
Ja się nieco tu wetnę Bardzo szczęśliwy Myślę, że dyskusja nad tym jak transport jest organizowany nie koniecznie musimy pomijać ekonomi z tym związanej. Od polityki odetnijmy się i owszem, bo w naszym kraju to zaraz śmierdząca się sprawa robi. W dodatku nie jestem zwolennikiem mieszania jej wszędzie gdzie popadnie. Ale dobra ekonomia ma kluczowe znaczenie by potem moc się cieszyć widokiem pięknych i nowych autobusów dobrze obsługujących pasażerów. Lunch ma racje, że transport w naszym kraju powinien być inaczej zorganizowany. Warszawa w zasadzie przeciera drogę innym, chociaż trzeba tez pamiętać, jak jest to bogate miasto i jaką skale ma! Czasami nie tak łatwo niestety z powodów czysto politycznych czy układów lokalnych wprowadzać takie zmiany. W Płocku np. Ratusz twierdzi, ze wprowadzenie konkurencji na rynek komunikacji w mieście przyniesie większe koszty dla miasta z racji opłat ponoszonych za funkcjonowanie niż obecnie! Ja przyznam, że byłem zszokowany tym, chociażby z sensu tego rozumowania i racji wykształcenia jakie posiadam. Drugi raz cos tak niedorzecznego usłyszałem, gdy nasz Prezydent twierdził, ze tramwaj jest tańszy w eksploatacji od autobusów! To jeżeli tak jest, to czemu one nie jeżdżą w każdym mieście, a nawet w bogatej Warszawie pomykają stare bulwy? Ja myślę, że te zmiany wcześniej czy później obejmą stopniowo cały kraj. Od 3 grudnia 2009 weszła ustawa która reguluje już nieco transport miejski w tym kierunku, nakazuje stworzenie organizatora i operatora, i przynajmniej teoretyczne rozdzielenie tego. Na razie idzie to bardzo opornie np. w Płocku, ale miejmy nadzieje że z czasem... Transport publiczny cały!! musi się zmieniać tak jak wszystkie usługi, by móc być nadal atrakcyjnymi i konkurencyjnymi, i by mieć szanse trwać dalej. A zwłaszcza PKSy zostały gdzieś na skraju lat 90-tych niestety. Z tego co wiem podobno zaczęły się, czy mają się zacząć prace nad ustawą regulująca kwestie transportu lokalnego typu PKS. Tak jak transport miejski z początkiem lat 90tych powierzono samorządom lokalnym głównie miastom, które tak czy siak jednak o niego dbają, dotują, tak PKSy zostały zostawione sobie zupełnie same na łaskę. Jedyne co uczyniono po PRLu to rozbito wielkiego molocha na poszczególne firmy, ale i tak dalej z nadzorem państwowym. A Państwo dba o to jak o wszystkie takie rzeczy...patrz PKP, służba zdrowia np. Pokutuje ciągle tam podejście: państwowe, to niczyje, a jak państwowe to przecież nie upadnie, bo państwo nie pozwoli! Zapłaci za długi. Dalsze egzystowanie PKSów w taki sposób było od lat krytykowane i przewidywano upadek części takich firm, co prawie ma już miejsce. Płocki PKS jeden z lepszych i bogatszych –Płock takim małym i biednym miastem nie jest, do tego brak kolei powodował że cieszył się powodzeniem...dziś ledwo zipie, kupując przy taborze +/-150 autobusów 2 nówki lub 5 używek na rok? Te firmy powinny być już dawno sprywatyzowane, lub skomunalizowane, ale czekano z tym nie wiadomo po co tyle lat! A i dziś związki urządzają jeszcze histerie jak w Gostyninie...i co wywalczyli? Nie chcieli do Mobilisu, ministerstwo w końcu się zgodziło na komunalizacje, a powiat po tym zaczął się zastawiać i grymasić, że teraz to oni chyba też nie chcą! Ciekawe jak ten jeden z najmniejszych powiatów będzie stać na dotowanie? W zasadzie dziś PKSy to takie dziecko niechciane, którego nikt nie chce! Ani Państwo, ani województwo...mazowieckie tylko widzi koleje mazowieckie...które pamiętajmy do jak wielu miejsc nie dociera! Powiaty tez nie chcą bo zazwyczaj to biedota, miasta też nie, bo zazwyczaj już maja na utrzymaniu jakieś KMy... Ja myślę, że do obowiązku finansowania powinien być pociągany jednak samorząd (gminy, powiat, województwo) do których dociera dany PKS i oni powinni się dokładać. Tak jak jest to w KMie, chcecie by autobus był to gmina niech zapłaci...za darmo niestety nic dziś nie ma. Ale bez ustawy nakazującej taki obowiązek dziś w tym kraju chyba się już nie da tego wyegzekwować? Wiem jakie jest odczucie nas wszystkich zwłaszcza tu w miastach północnego Mazowsza. Żal ściska, że po tylu latach wchodzi ktoś i lekko burzy to co jest od lat Smutek Wszyscy wiemy, że powinno być inaczej. I ze to do czego doprowadzono przez lata to rozpacz i że może[??] lepiej, że ktoś to kupił i dalej te firmy ..oby! będą funkcjonować niż za jakiś rok czy dwa miało się skończyć jak z sąsiadującymi z płockim PKSem Zakładami Mięsnymi, które po wielu latach zamknięto, a firma w swoich latach świetności produkowała nawet za granice! Ale i tak wg. mnie los wielu PKSów w naszym kraju rysuje się bardzo ciemno Smutek
lunch   [15 wrzesień 2010 at 11:13 AM]
Teraz ja. No więc piszecie tu święte słowa, że to polityka i ekonomia. Otóż to. Nie wiem, czemu Mirek mi tu się każe w ministra przekształcać, przecież ja nie podaję jakichś wymyślonych przez siebie rozwiązań, ale porównuję do tego, co się już sprawdziło. I to nie w jakimś hiperbogatym kraju, ale u nas. I nie tylko w wielkiej Warszawie, ale także w Gdyni, Zgierzu, Radomiu, Grudziądzu, Kielcach i wielu innych miastach, a ostatnio na całość poszedł Żyrardów. I tu nie chodzi o to, że Płocka nie stać, bo właśnie tak jest taniej. Taniej, korzystniej i nowocześniej. Ale tu właśnie dochodzi polityka i choć też bym wolał jej do tego nie mieszać, tak jak Wy, to niestety tego nie unikniemy. Warszawa też mogłaby przecież zaoszczędzić sporo milionów rocznie rezygnując z usług MZA. Ale jak ci wszyscy związkowcy pójdą do wyborów (po tym jak zablokują miasto jakimś totalnym strajkiem), to osoba, która by się na taką decyzję odważyła może w ogóle w wyborach nie startować.
Ustawa o publicznym transporcie zbiorowym wcale nie weszła w życie 3 grudnia. Do dziś chyba nie udało się im jej dokończyć - ostatnio były w sejmie spotkania w komisjach, nawet wstępnie uwzględnili jakieś nasze uwagi. Wiele osób jednak twierdzi, że ona wcale nie musi wchodzić w życie, bo Rozporządzenie (WE) 1370 obowiązuje w krajach członkowskich wspólnot wprost, bez konieczności implementacji. Tak czy inaczej w ustawie wyjaśniono jednoznacznie to, o co Mirek pytał - kto jest organizatorem.
jacky   [06 wrzesień 2013 at 06:31 PM]
1996 WDB61431511081827 84-851-01

Komentarz 10 do 29 z 29
Strona: 1 - 2